Toyota Mirai – jak żyje się z nią na co dzień?

Toyota Mirai jest obecna na rynku od końca 2014 roku. W październiku 2015 roku zadebiutowała w Stanach Zjednoczonych i w Europie. Wśród pierwszych właścicieli Toyoty Mirai w Stanach Zjednoczonych jest mieszkanka południowej Kalifornii, nauczycielka Karyn Lui-Silverberg. Po pierwszych 6 miesiącach użytkowania samochodu podzieliła się swoimi wrażeniami.

Karyn Lui-Silverberg po raz pierwszy zetknęła się z doniesieniami na temat samochodów na ogniwa paliwowe 20 lat temu. Wówczas pomyślała, że ten eksperyment nie ma szans się powieść. Wystarczyły dwie dekady i nie tylko samochody napędzane wodorem są do kupienia, ale jeden z nich stoi w jej garażu.

„Zawsze zależało mi, żeby poruszać się samochodem przyjaznym środowisku. Pierwszego Priusa kupiłam, zanim jeszcze stał się tak bardzo popularny. W sumie miałam ich dwa. Mój mąż przeczytał artykuł o Mirai w internecie. Kiedy zobaczyliśmy go w pobliskim salonie Toyoty, pomyśleliśmy, że to wspaniały samochód. Połączenie nowatorskiej technologii i niecodziennego designu z miejsca nas urzekło” – powiedziała Karyn. Jej zdaniem przyszłością motoryzacji są samochody na ogniwa paliwowe, natomiast ładowane z gniazdka samochody elektryczne to tylko etap pośredni w rozwoju motoryzacji niezależnej od paliw kopalnych.

Zdaniem Karyn Lui-Silverberg samochód na wodór ma więcej zalet niż auto elektryczne. Mirai ma większy zasięg niż samochody ładowane z gniazdka dostępne na rynku. „Nie miałam ochoty ładować co noc samochodu ani przebudowywać instalacji elektrycznej w domu. Samochody elektryczne moim zdaniem stanowią tylko początkową fazę, która się skończy, kiedy ludzie przyzwyczają się do wodoru i powstanie wystarczająca infrastruktura”.

Na razie jednak auto na wodór nie jest dla wszystkich. Tak jak w przypadku każdego samochodu, przed zakupem Karyn musiała się zastanowić, czy Mirai pasuje do jej stylu życia i czy sprawdzi się w jej otoczeniu. Dealerzy Toyoty mają to na uwadze – przy składaniu zamówienia trzeba wypełnić ankietę, która pozwala ocenić, czy ewentualny właściciel będzie miał łatwy dostęp do punktów tankowania wodoru. „W naszej okolicy jest coraz więcej stacji tankowania, dlatego pobliskie salony sprzedaży bardzo przyspieszają z dostarczaniem Mirai kolejnym klientom” – zwróciła uwagę Karyn.

Właścicielka wodorowej Toyoty podkreśla, że jazda Mirai jest dużo bardziej płynna niż innymi samochodami, jakimi jeździła. Auto dobrze się prowadzi, jest solidne i mocne.

„Mieszkamy dwie mile od stacji tankowania wodoru. Drugą mam po drodze do pracy, trzecia znajduje się 12 mil od naszego domu. W okolicy działają łącznie 4 stacje, więc zatankowanie nie jest dla nas żadnym problemem”. Tankowanie Mirai trwa około 3 minut i przebiega podobnie do wlewania benzyny do baku.

Średni zasięg Mirai wynosi około 550 km, ale rzeczywiste zużycie zależy od stylu jazdy – jak w każdym samochodzie. Przy bardzo oszczędnym prowadzeniu można osiągnąć wynik nawet 700 km. „Na podstawie danych zebranych przez komputer po ostatnich 8 tankowaniach nasz samochód przewiduje, na jaki dystans wystarczy następne napełnienie zbiorników. Zwykle jeżdżę 50 mil dziennie, tankuję raz w tygodniu, kiedy komputer pokazuje zasięg około 70 mil. Korzystamy z karty paliwowej, którą Toyota opłaca przez pierwsze 3 lata, do kwoty 15 000 dolarów”.

Tankowanie to duża przewaga Mirai nad innymi samochodami nieemitującymi spalin. „Kierowcy samochodów elektrycznych, jeśli podjeżdżają do punktu szybkiego ładowania i w kolejce są trzy samochody, muszą się liczyć z bardzo długim postojem. W przypadku jazdy na długim dystansie oznacza to, że trzeba wkalkulować w czas podróży dodatkowych kilka godzin. Prowadząc samochód na ogniwa paliwowe, zatankowanie i zapłacenie zajmie około 10 minut. To ma ogromne znaczenie” – zwróciła uwagę Karyn.

Amerykańska Toyota zapewnia właścicielom Mirai dodatkowe gwarancje pod tym względem. Kierowcy wodorowych sedanów mają prawo do darmowego wypożyczenia dowolnego samochodu zastępczego na 7 dni w ciągu roku. Oznacza to, że jeśli klient, który zainwestował w to nowatorskie rozwiązanie, musi pojechać w rejon, gdzie nie ma jeszcze stacji tankowania wodoru, może skorzystać z samochodu spalinowego Toyoty, w tym z szerokiej gamy hybryd.

Salon Toyoty, w którym Karyn Lui-Silverberg i jej mąż kupili Mirai, sprzedaje całkiem sporo tych samochodów. Mimo to w ich najbliższym sąsiedztwie żadna inna rodzina nie posiada samochodu na ogniwa paliwowe.

„Kiedy poruszam się po naszych lokalnych uliczkach, wielu sąsiadów, także tych których nie znam, jedzie za mną lub zatrzymuje mnie, żeby wypytać o mój samochód. Często nawiązują do sterowca Hindenburg. Gdyby w zeppelinie wodór był zamknięty w trójwarstwowej butli wzmocnionej włóknem węglowym, to by nie wybuchł. Bezpieczeństwo systemu wodorowego nie budzi we mnie żadnych obaw. Do zbiorników wodoru w Mirai strzelano nawet z broni palnej i nie wybuchły” – powiedziała Karyn.

Sąsiedzi pytają również, w jaki sposób produkuje się wodór. W końcu chodzi o to, żeby samochody na ogniwa paliwowe były ekologiczne pod każdym względem. Produkcja paliwa z ropy przy pomocy energii z węgla nie jest żadnym rozwiązaniem. Na szczęście współczesne technologie są bardzo ekologiczne. Wodór można pozyskiwać ze ścieków, śmieci, odpadów rolnych, a nawet wody, zaś do ich przetwarzania wykorzystywać energię odnawialną. Co więcej, połączenie elektrowni słonecznej czy wiatrowej z instalacją do produkcji wodoru pozwala lepiej wykorzystywać potencjał wiatraków i ogniw słonecznych, kumulując nadwyżki energii w postaci wodoru.

„Młode pokolenie jest bardzo zainteresowane tą technologią. Jeden z chłopców mieszkających przy mojej ulicy przyszedł pewnego razu i powiedział, że uczył się w szkole o samochodach na wodór i chciałby obejrzeć moje auto. Nasz 27-letni syn jeździ Fordem Mustangiem GT, ale bardzo lubi Mirai. Jego pokolenie zdecydowanie musi zacząć myśleć o alternatywnych źródłach energii do samochodów”.

Karyn Lui-Silverberg uważa, że wodór to najlepszy pomysł na motoryzację przyszłości. Jest bardziej ekologiczny w produkcji i użytkowaniu, a władze Kalifornii są zaangażowane w budowę kolejnych stacji tankowania wodoru. Do 2020 roku ma ich powstać 100. Napęd na wodór rozwiązuje wiele problemów z autami na wtyczkę. W Południowej Kalifornii i na większości terenów zurbanizowanych ludzie nie parkują w garażach tylko przy ulicach, więc nie mogą ładować co wieczór samochodów. Zdaniem kalifornijskiej nauczycielki, gdy kierowcy zdadzą sobie sprawę, że mogą mieć ekologiczny samochód bez kosztownej przebudowy instalacji elektrycznej w swoim domu, a nawet bez potrzeby posiadania garażu, chętniej przekonają się do samochodów na ogniwa paliwowe.

A co jeśli wodór się nie przyjmie? Jeśli rozbudowa infrastruktury nie będzie wystarczająca? „Zastanawiałam się nad tym przed zakupem Mirai, ale wierzę w Toyotę. Jeździłam kilkoma Camry, potem Priusami. W końcu Toyota pracowała nad Mirai 20 lat. Z całego serca popieramy jej działania”.

Źródło: www.interia.pl