Reeksport psuje rynek

Jacek Pawlak, prezes Toyota Motor Poland: Nieraz zdarza się, że mamy pretensje do naszych dealerów, że nie są aktywni i sprzedają mniej samochodów niż by mogli. Tymczasem okazuje się, że w danym regionie nie można liczyć na większą sprzedaż, bo wyniki są zafałszowane danymi reeksportowymi.
Paweł Janas, IBRM Samar: Wiele emocji w branży wzbudza ostatnio reeksport. Jak ocenia Pan wpływ tego zjawiska na funkcjonowanie rynku motoryzacyjnego w Polsce?

Jacek Pawlak, prezes Toyota Motor Poland: Reeksport zaburza właściwą ocenę sytuacji. Można odnieść wrażenie, że rynek rośnie, podczas gdy w rzeczywistości rosną tylko statystyki sprzedażowe producentów, a Polacy nadal rzadko odwiedzają autosalony. Jest nieuczciwe, gdy niektórzy importerzy chwalą się w mediach, że rodacy najchętniej wybierają właśnie ich samochody. W praktyce okazuje się, że znaczna część tych aut znalazła nabywców za naszą zachodnią granicą. Po wyeliminowaniu ze statystyk rejestracyjnych reeksportu inaczej będzie wyglądał ranking najpopularniejszych marek i modeli. Dobrze więc, że Samar przygotował raport o reeksporcie i stanął tym samym na straży wiarygodności danych.

Zjawisko reeksportu utrudnia zapewne również ocenę realnego potencjału sprzedażowego dealera…

Oczywiście. Nieraz zdarza się, że mamy pretensje do naszych dealerów, że nie są aktywni i sprzedają mniej samochodów niż by mogli. Tymczasem okazuje się, że w danym regionie nie można liczyć na większą sprzedaż, bo wyniki są zafałszowane danymi reeksportowymi.

Mówił Pan, że reeksport jest niekiedy na rękę importerom w Polsce. Ale czy nie jest też tak, że w czasach spowolnienia gospodarczego i kurczących się marż ratuje on rentowność, a niekiedy wręcz umożliwia przetrwanie wielu autosalonów.

Wbrew pozorom, dealerzy wiele na reeksporcie nie zarabiają. Większość kontraktów na wywóz samochodów za granicę ma charakter kontraktów flotowych, czyli wiąże się udzielaniem wysokich rabatów. Trzeba też podkreślić, że jeśli samochód pojedzie do Niemiec czy Szwajcarii, to dealer już nie zarobi na jego serwisowaniu czy ubezpieczeniu.

Czy centrale firm nie walczą z tym zjawiskiem? Przecież z punktu widzenia producentów wywóz aut z Polski na Zachód jest nieopłacalny. Mogliby na tamtejszym rynku sprzedać takie same samochody za znacznie wyższą cenę. Wiadomo także, że na reeksporcie tracą dealerzy za granicą.

Wielu producentów nie zdaje sobie sprawy ze skali zjawiska. Niektórzy jednak wraz z lokalnymi przedstawicielstwami starają się temu przeciwdziałać. Stąd na przykład w przypadku Toyoty, reeksport stanowi margines całej sprzedaży.

Czy reeksport to tylko kwestia nieuczciwości czy też jest to zjawisko niezgodne z obowiązującym prawem polskim lub unijnym?

Formalnie nikt nie zabrania rejestrowania samochodu na kilka dni, ich późniejszego wyrejestrowywania i wysyłania za granicę.

Co jeszcze poza reeksportem wpływa dziś na sprzedaż samochodów przez Toyotę?

Ostatnio sytuacja na rynku się poprawia, co wiąże się m.in. z rosnącym od kilku miesięcy współczynnikiem optymizmu konsumentów. Branży motoryzacyjnej wyraźnie sprzyja spadek atrakcyjności lokat bankowych, co skłania ludzi do większego zainteresowania zakupem nowego mieszkania, telewizora czy samochodu. W ostatnich miesiącach staniały także ubezpieczenia komunikacyjne. Coraz więcej klientów indywidualnych i firm rozważa zakup samochodu. Sądzimy, że najtrudniejszy okres mamy za sobą.

Czy poprawa nastrojów wpłynęła na skorygowanie przez Toyotę prognoz na ten rok?

W naszym przypadku nie do końca uzależniamy sukces od tendencji panujących na rynku. W tym roku wprowadziliśmy do sprzedaży cała gamę nowych modeli. Tym samym już od początku roku, mimo kryzysu, byliśmy w stanie uzyskiwać niezłe wyniki. To zasługa głównie licznych premier aut z bardzo ważnego segmentu C: nowego Aurisa, Corolli oraz najnowszego Aurisa w wersji kombi. Na rynku pojawiły się także liczne wersje naszych aut z napędem hybrydowym. Żałujemy natomiast, że nie przewidzieliśmy, aż tak dużego zainteresowania nowym RAV-em czwartej generacji. Stąd obecnie występują pewne problemy z jego dostępnością i musimy bardzo naciskać, by dostać te auta z fabryki.

Co jest w tym roku lokomotywą sprzedaży? Ile aut Toyota chciałaby sprzedać w Polsce?

Najwięcej sprzedajemy oczywiście Aurisów i Yarisów. Sporym wzięciem, głównie dzięki atrakcyjnej cenie, cieszy się także Auris Classic, czyli wciąż dostępna w naszej ofercie poprzednia wersja tego modelu. Liczymy, że w tym roku sprzedamy 24-24,5 tysiąca nowych aut, dzięki czemu osiągniemy 8-procentowy udział w rynku samochodów osobowych. Wydaje nam się też, że mamy bardzo duży potencjał rozwoju, bo nowe modele Toyoty wciąż są mało widoczne na polskich drogach. Gdy wreszcie się to stanie, gdy zwrócą na siebie uwagę, spowodują dalszy wzrost zainteresowania ich zakupem.

Czy do końca roku czekają nas jeszcze na polskim rynku jakieś premiery?

We wrześniu oficjalnie zadebiutuje Auris TS (kombi). Jego silną stroną jest m.in. bardzo duży bagażnik porównywalny do tego w Avensisie Wagonie (kombi), co czyni go bardzo atrakcyjnym dla klientów flotowych. Ponadto będziemy oferowali ten samochód z bardzo oszczędnym napędem hybrydowym.

Właśnie. Toyota w ostatnim czasie bardzo stawia na rozwój sprzedaży samochodów hybrydowych. Czy ich popularność rośnie także w Polsce?

Oczywiście. Dwa lata temu sprzedaliśmy tu około 200 takich aut, w ubiegłym roku ich liczba wzrosła do 500, a w 2013 r. liczymy na dwa tysiące sztuk. To będą głównie modele: Yaris, Auris i Auris ST (kombi), nieco Priusa oraz większość Lexusów. Skąd ta rosnąca popularność hybryd? Dajemy 10-letnią gwarancję na akumulatory, ludzie przekonują się także do niezawodności hybryd. Okazuje się bowiem, że Toyoty wyposażone w tego rodzaju napęd są mniej awaryjne od tych z tradycyjnym napędem benzynowym czy dieslowskim. Po prostu nie ma w nich wielu elementów, które potrafią się psuć: paska klinowego, rozrusznika, alternatora, filtra DPF czy sprzęgła. Hybryda pozwala ponadto sporo zaoszczędzić na kosztach zakupu paliwa i innych wydatkach eksploatacyjnych. Tak więc mimo, iż zakup takiego auta kosztuje o kilka tysięcy złotych więcej niż w przypadku tradycyjnego samochodu, to wydatek ten bardzo szybko się kierowcy zwraca.

A o przyszłym roku też już Toyota myśli?

Zakładamy, że w 2014 r. rynek w Polsce będzie rósł. Rodacy będą kupować więcej samochodów i to bez uwzględniania reeksportu. My dalej będziemy stawiać na sprzedaż hybryd. W przyszłym roku będziemy też mocno promować małe auta z segmentów A i B, bo czekają nas nowe odsłony Yarisa i Aygo.

IBRM Samar