Motoryzacja u progu kolejnej rewolucji

Do 2018 roku jeden na pięć samochodów poruszających się po drogach będzie w stanie przekazywać informacje na temat stanu technicznego, lokalizacji, czy sytuacji na drodze, a tym samym posiadać zdolność do automatycznego samoprowadzenia – ocenia firma doradztwa technologicznego Gartner.

Już teraz auta mogą być zdalnie zatrzymywane, same parkują dzięki specjalnym aplikacjom oraz wspierają kierowcę w prowadzeniu pojazdu – same zwalniają lub informują o potencjalnych przeszkodach.

Według badań firmy HIS Automative, aż 23 mln poruszających się po drodze samochodów jest podłączonych do Internetu, a do 2020 r. ich liczba wrośnie do 152 mln.

Dlatego niektórzy producenci dostarczają bardziej optymistyczne prognozy masowego używania samochodów samosterowalnych. Np. Tesla przewiduje, że nastąpi to już w 2016 roku, a Google (dostawca m.in. oprogramowania) – w 2017 r.

Tym nowym potrzebom już wyszły naprzeciw władze czterech stanów USA (Kalifornia, Newada, Michigan i Floryda), dopuszczając prawnie możliwość poruszania się po drogach publicznych samochodów bez kierowców.

Również Unia Europejska wprowadza pierwsze regulacje w tej sprawie. 1 listopada 2015 r. wejdzie w życie dyrektywa regulująca wprowadzenie automatycznych przewozów ładunków. Zgodnie z nią, pojazdy o ładowności ponad 3,5 ton będą musiały być wyposażone w zaawansowane systemu hamowania awaryjnego (ang. AEBS, Advanced Emergency Braking Systems) oraz systemy ostrzegania przed niezamierzoną zmianą pasa ruchu (LDWS – Lane Departure Warning System).

Oba rozwiązania są integralnym elementem zaawansowanych systemów wsparcia kierowcy (ADAS – Advanced Driving Assistance Systems). Zastosowanie tych narzędzi będzie prowadziło do zmniejszenia roli kierowcy.

Motoryzację czeka więc kolejna rewolucja, która może przynieść – nie w pełni jeszcze uświadamiane – zmiany użytkowania samochodów, ale także inne, także kulturowe.

Jedną z nich może być bardziej efektywne wykorzystanie samochodów ciężarowych. W Japonii przeprowadzono test, w którym cztery ciężarówki jechały w jednej linii (oddalone od siebie o 15 metrów), ale tylko pierwszą z nich prowadził kierowca, a pozostałymi sterował komputer. Dzięki zmniejszonemu oporowi powietrza, pojazdy zużyły o 15 proc. mniej paliwa.

Zakłada się, że systemy czujników w samochodach ograniczą znacznie liczbę wypadków drogowych, a tym samym ofiar w ludziach.

W Wielkiej Brytanii Policja już rozważa się wykorzystanie mechanizmów sterujących samochodami do zatrzymywania poruszających się nimi przestępców.

Upowszechnienie samosterowalnych samochodów może prowadzić do zmiany architektury miast. Zmniejszy się problem braku miejsc parkingowych, ponieważ samochody po odwiezieniu pasażerów do pracy będą parkować się w domu lub jechać na przegląd. Auta będę też parkować się ciaśniej niż gdyby miały pasażerów.

Jednak już niektórzy analitycy zwracają uwagę, że wizja przejęcia kierowcy przez automaty może nie być akceptowana powszechnie przez kierowców. Wszak dla wielu z nich prowadzenie auta to przyjemność, a nawet forma swoistego relaksu.

Automat zamieni kierowcę nie tylko w pasażera, lecz może zerwać tradycyjną jego więź z samochodem poprzez zmianę własności. Może się bowiem okazać, że kierowcy będą w przyszłości jedynie wypożyczać samosterowalne samochody lub podróżować nimi tak, jak dziś korzystają z usług taxi.

Być może będą płacić za wykorzystanie aut lub podłączanie się do systemu zdalnie nimi kierującego w systemie abonamentowym. W tym przypadku, zmieni się cały rynek motoryzacyjny, ponieważ zmniejszy się potrzeba konsumentów do posiadania prywatnych samochodów, co może ugodzić w interesy przemysłu motoryzacyjnego.

Ale także władze większości krajów odnoszą się do tej technologii bardzo sceptycznie. Jedna z podstawowych wątpliwości dotyczy tego, kto będzie ponosił odpowiedzialność za spowodowany przez tego typu pojazd wypadek: producent, właściciel, czy też może zarządca drogi?

O ile bowiem samochody samosterowalne doskonale radzą sobie na testach w sprzyjających warunkach pogodowych, o tyle pozostaje wątpliwość, czy niekorzystne pogodowe, jak np. burza, śnieżyca, oblodzenie czy mgła, nie utrudnią pracy sensorów oraz odbiorników i nie spowodują przerwania pracy systemu. Samosterowalnym pojazdem być może trudno będzie poruszać się np. w górzystym terenie lub w krajach, w których nie występuje odpowiednio przystosowana infrastruktura.

Wątpliwości budzi także zagadnienie ochrony danych przetwarzanych przez zaawansowane systemy kierujące pojazdami. Należy przyjąć, że istnieje możliwość „włamania” się do komputera pokładowego samochodu przez hackerów i kradzież ważnych informacji. Tego typu dane mogą być wykorzystane np. by śledzić kierowcę lub poznać jego nawyki konsumenckie – gdzie i kiedy jeździ na zakupy, do restauracji, itp.

Z tych powodów istnieje także prawdopodobieństwo, że bariery wdrożenia nowej technologii okażą się zbyt duże, by autonomiczne auta zdominowały rynek motoryzacyjny. Jednak należy się spodziewać, że skoro machina już ruszyła i jest tak zaawansowana, pojazdy takie zdobędą spory udział w rynku, choć raczej jeszcze nie w tej dekadzie.

AUTOR:  WNP.PL (PIOTR STEFANIAK)