Kolejne ofiary wadliwych poduszek powietrznych?

Problem związany z poduszkami powietrznymi japońskiej firmy Takata to bez wątpienia największa afera motoryzacyjna ostatnich lat. Do tej pory potwierdzono 11 ofiar śmiertelnych związanych z tą wadą. Dwa kolejne wypadki, które miały miejsce w Malezji, również wiązane są z poduszkami Takaty.

Tylko w USA problem dotyczy niemal 34 mln samochodów, na całym świecie liczba ta określana jest na 53 mln aut, a to tylko potwierdzone akcje serwisowe. Jak wykazały dotychczasowe badania, w poduszkach powietrznych japońskiej firmy źle zamontowano elementy odpowiedzialne za ich napełnianie. Z wiekiem wilgoć i wysoka temperatura powodują, że poduszki wybuchają nie tak jak powinny, przez co ranią pasażerów metalowymi odłamkami elementów konstrukcyjnych.

Do tej pory potwierdzono 10 ofiar śmiertelnych w USA i jedną w Malezji. Teraz liczba ta może wzrosnąć o kolejnych dwoje ludzi, gdyż w dwóch niezależnych wypadkach Hond City w Malezji odkryto, że poduszki nie zadziałały tak, jak powinny. Najbardziej nagłośniony do tej pory przypadek miał miejsce właśnie w tym azjatyckim kraju, gdy kobieta w ciąży zginęła po tym, jak metalowy odłamek ranił ją w szyję. Niestety lekarzom nie udało się też wtedy uratować dziecka. Jeszcze większa jest liczba rannych związanych z wadliwymi poduszkami Takaty – potwierdzono już ponad 100 takich przypadków.

Akcje serwisowe wadliwych elementów są największymi w historii motoryzacji. Japońska firma, oprócz ogromnych kosztów związanych z wymianą niebezpiecznych poduszek, musi zapłacić też kary – tylko w USA jest to 200 mln dolarów (równowartość ponad 770 mln zł). Maksymalny koszt akcji przywoławczych na całym świecie szacowany jest na 2,7 bln jenów, czyli 90,5 mld zł – przewiduje się, że wymienić trzeba będzie nawet 287,5 mln poduszek. Nawet jeśli wartości te będą zdecydowanie mniejsze, to skala akcji serwisowych jest ogromna.

Problem wiąże się przede wszystkim z miejscami o ciepłym i wilgotnym klimacie – do tej pory nie potwierdzono żadnego wypadku na terenie Europy. Nie oznacza to jednak, że sprawa nie dotyczy Starego Kontynentu. Również u nas przeprowadzane są akcje serwisowe. O tym, które konkretnie samochody są poddawane wymianie wadliwego elementu, informują producenci samochodów, a w Polsce najlepszym źródłem jest UOKiK, który odnotowuje wszystkie akcje naprawcze.

sj, moto.wp.pl