Fotoradary ponownie odżyją i zadbają o bezpieczeństwo

Dzięki fotoradarom uniknięto wielu groźnych wypadków – tak twierdzi Marek Konkolewski – nowy szef Centrum Automatycznego Nadzoru Nad Ruchem Drogowym. Zapowiada on, że będzie uruchamiać kolejne takie urządzenia. Na początek te, które zostały uśpione, gdy odebrano je Straży Miejskiej.

Marek Konkolewski to były policjant, a obecnie szef CANARD, czyli instytucji sprawującej pieczę nad wszystkimi urządzeniami nadzorującymi prędkość. Stanowisko dyrektora objął on 6 lutego 2017 r., zastępując Marcina Fliegiera, który z kolei powrócił do pracy w policji. Konkolewski podlega teraz szefowi Inspekcji Transportu Drogowego.

Nowy dyrektor CANARD od razu zapowiada mnóstwo inicjatyw, które mają mieć duży wpływ na bezpieczeństwo ruchu na drogach, traktując swoje nowe stanowisko – jak sam twierdzi – jako wyróżnienie, ale i duże wyzwanie. Przede wszystkim zamierza on przyjrzeć się lokalizacjom wszystkich przeszło 400 działających w Polsce fotoradarów, oceniając ich skuteczność i wpływ na bezpieczeństwo. Ma być również zwiększana liczba odcinkowych pomiarów prędkości. Jeszcze jako przedstawiciel policji Konkolewski był wielkim zwolennikiem tego rodzaju kontroli.

Jego zamiarem jest także możliwie jak najszybsze uruchomienie uśpionych od wielu miesięcy fotoradarów rozmieszczonych na terenie Warszawy. W sumie jest ich aż 24 i właściwie każdy z nich ma wpływ na poprawę bezpieczeństwa mierząc prędkość lub wyłapując kierowców ignorujących czerwone światło na najważniejszych warszawskich skrzyżowaniach. Nowy dyrektor CANARD w rozmowie z Polsat News stwierdził, że już samo odfoliowanie radarów przyniosło pozytywne skutki. Kierowcy na ich widok automatycznie zdejmują nogę z gazu.

Ponadto, w rozmowie z Radiem Gdańsk Marek Konkolewski potwierdził, że problem z bezpieczeństwem na drogach nie leży w kiepskim stanie naszych autostrad czy ekspresówek, które są w najwyższym standardzie, lecz w mentalności kierowców. Jego zdaniem takie zdarzenia, jak niedawne karambole zdarzają przede wszystkim dlatego, że kierowcy nie dostosowują stylu jazdy do warunków na drodze. Dotyczy to zarówno prędkości, jak i odstępów między pojazdami.

Kolejna sprawa, na którą zwraca uwagę nowy szef CANARD to duże samochody ciężarowe. Potwierdził on, że również jego irytują tak zwane wyścigi TIR-ów. Szczególnie tam, gdzie dopuszczalna prędkość to 140 km/h, a za ciężarówką blokującą lewy pas czasem trzeba jechać 80 km/h przez wiele kilometrów. Konkolewski mówi, że zajmie się tym problemem i ma do dyspozycji narzędzia, które pozwolą z nim walczyć.

Wkrótce też, w ramach Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, ruszy projekt „Zwiększenie skuteczności i efektywności systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym”. Ma on być realizowany w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2014-2020.  GITD zamierza wydać około 162 mln zł na nowe urządzenia nadzorujące ruch na drogach.

Źródło: www.onet.pl