Firmowym flotom lżej u sąsiadów

Podatki: Skarbówka w Czechach i Niemczech nie kontroluje każdego kilometra na liczniku firmowego auta. Fiskus wlepi karę tylko wtedy, jeśli prywatna przejażdżka trafi do rozliczeń VAT

Przedsiębiorcy deklarują, że rygorystyczne warunki korzystania z nowej ulgi związanej z firmowymi autami mogą ich skłonić do przenoszenia floty za granicę. Takie dane przynosi sondaż BCC. Wchodząca 1 kwietnia w życie nowelizacja ustawy o podatku od towarów i usług (VAT) nie dopuszcza żadnych wyjątkowych sytuacji, w których przedsiębiorca lub jego pracownik mógłby pojechać służbowym samochodem dla załatwienia prywatnej sprawy i nie stracić prawa do pełnego odliczenia VAT naliczanego przy wydatkach związanych z jego eksploatacją.

Kilometry na parkingu

Chodzi o auto zgłoszone urzędowi skarbowemu jako przeznaczone wyłącznie do prowadzenia działalności gospodarczej. Jeśli firma nie złoży deklaracji VAT-26, może korzystać z samochodu i w celach firmowych, i prywatnych. Wtedy jednak nie odliczy VAT w pełnej wysokości, lecz 50 proc. Odpis 100 proc. wymaga oświadczenia VAT-26 i spełnienia zobowiązania z nim związanego. Dla udowodnienia, że użytkowanie samochodu odpowiada deklaracji złożonej urzędowi, konieczna będzie drobiazgowa ewidencja przebiegu pojazdu (pisaliśmy o niej w „PB” nr 59. Na dodatek przepisy nie podpowiadają, jaki poziom szczegółowości jest wskazany.

— Nie wiadomo, czy wystarczy cel przejazdu określić jako spotkanie sprzedażowe, czy należy podać, z kim konkretnie się ono odbyło, z imienia i nazwiska — wyjaśnia Michał Borowski, ekspert Business Centre Club (BCC) ds. podatków, doradca podatkowy kierujący praktyką VAT w Kancelarii Ożóg i Wspólnicy. Wątpliwości budzi też wiele innych sytuacji, np. przejażdżka po parkingu do firmowej myjni i z powrotem.

— Co prawda taką czynność można powiązać z działalnością, ale nawet 1 km, który przybędzie na liczniku, trzeba zarejestrować. Kto znajdzie w firmie czas na wypełnianie druczków szczegółowymi opisami wszystkich przejazdów, łącznie z wieloma sytuacjami tego rodzaju — podkreśla ekspert, zwracając uwagę, że często w grę wchodzi nie jeden samochód, ale znacznie więcej.

Skok za granicę

Michała Borowskiego nie dziwią deklaracje przedsiębiorców, że chcą uciec od tych uciążliwości za granicę, zwłaszcza że błąd może sporo kosztować. Jeśli skarbówka zakwestionuje prawo do pełnych odliczeń VAT, przedsiębiorca nie tylko utraci ten przywilej, ale będzie musiał oddać państwu połowę odliczanego wcześniejpodatku, z odsetkami. Przewidziane są też sankcje karne skarbowe.

— Takich rygorów, jakie wprowadza polska ustawa, nie ma w Niemczech ani w Czechach — przyznaje doradca. W Niemczech samochód jest traktowany jak firmowe wyposażenie, biurko czy laptop, związane z tym wydatki pozwalają na pełne odpisy VAT. Biznesmen może pojechać służbowym autem na wakacje nawet do Włoch, ale nie wolno mu tych kosztów uwzględnić przy rozliczeniu VAT od działalności. Narazi się wtedy na konflikt z organem podatkowym. Podobnie jest w Czechach. Tam co prawda przedsiębiorca deklaruje urzędowi, w jakim procencie samochód będzie używany dla celów działalności i powinien się tego trzymać, ale tego w żaden sposób nie ewidencjonuje. Musi mieć tylko świadomość, że w trakcie kontroli skarbowej ta kwestia zostanie zbadana.

Doradca podatkowy z Kancelarii Ożóg i Wspólnicy nie przewiduje, aby przenoszenie floty do Niemiec czy Czech było masowym zjawiskiem, chociaż nie są obecnie przeszkodą ani procedury, ani koszty przerejestrowania działalności do innego kraju czy założenia tam zależnej spółki, bo takich formalności wymagałaby decyzja o uwolnieniu służbowych aut spod reżimu polskich przepisów. Dla firm ważny jednak będzie ogólny wynik korzyści, przekalkulują wszelkie za i przeciw pod kątem wszystkich związanych z tym aspektów biznesowych. W jego ocenie takie działania są najbardziej prawdopodobne w przedsiębiorstwach przygranicznych.

Tysiące druków dla fiskusa

Przeważająca większość podatników raczej waży decyzje, czy stosować podstawową zasadę odliczania 50 proc. VAT, czy sięgnąć po przywilej pełnego odpisu. Według sondażu BCC, co dziesiąty przedsiębiorca uważa, że możliwość odliczenia 100 proc. VAT jest tak atrakcyjna, że planuje z niej skorzystać. Mimo wszystkich formalnych wymogów i dodatkowych obciążeń administracyjnych. Pierwsze obciążenie, jakie ich czeka, to wypełnienie informacji dla urzędu skarbowego VAT-26.

— Ten druk zawiera rubryki na wpisanie 9 samochodów. Dla niektórych to zdecydowanie za mało, np. firm ochroniarskich z kilkuset autami interwencyjnymi w całym kraju, czy handlowych — wyjaśnia Michał Borowski, do którego z problemem zwróciła się spółka dysponująca 1200 autami. Zgodnie z objaśnieniami do VAT-26, będzie ona musiała wypełnić tyle formularzy, ilu wymaga ta flota. To tysiące stron i na razie nie można ich złożyć elektronicznie. Odpowiedni e-druk będzie aktywny mniej więcej za tydzień, jak wynika z informacji resortu zamieszczonych na jego stronie internetowej (w zakładce e-Deklaracje>aktualności).

VAT od prywatnego użytku

To nie koniec dodatkowej pracy, którą przyniesie nowelizacja ustawy. Wprowadza ona także zmiany w rozliczaniu dotychczasowego podatku od wykorzystywania samochodów do celów niezwiązanych z prowadzeniem działalności. Chodzi o auta firmowe przekazane nieodpłatnie do użytku osobistego — samemu przedsiębiorcy, wspólnikom czy pracownikom.

Takie przypadki są zaliczanedo odpłatnego świadczenia usług i podlegają VAT. Zgodnie z obowiązującymi do końca marca przepisami opodatkowanie dotyczyło samochodów osobowych oraz innych pojazdów objętych do końca 2013 r. ograniczonym prawem do odliczania VAT naliczonego przy wydatkach ponoszonych w związku z ich nabyciem i eksploatacją. Odliczenia te wynosiły 50 proc. lub 60 proc., ale nie więcej niż odpowiednio 5 tys. zł lub 6 tys. zł. Od 1 kwietnia użytkowanie takich aut dla realizacji potrzeb osobistych nie będzie już podlegało VAT. Jak wyjaśniał resort finansów, zmiana ta służy uniknięciu podwójnego opodatkowania w stosunku do wspomnianych pojazdów, ponieważ ich użytek prywatny będzie uwzględniony w nowym ograniczeniu — tj. zasadzie, że gdy samochód firmowy jest jednocześnie wykorzystywany w działalności i prywatnie (w tzw. systemie mieszanym), to przedsiębiorca odliczy VAT naliczony tylko w połowie. Wyłączenie z opodatkowania w opisanych sytuacjach ma się też odnosić do użytku na cele inne niż działalność gospodarcza pojazdów nabytych (włączonych do przedsiębiorstwa) na podstawie umów najmu, dzierżawy, leasingu operacyjnego lub innej umowy o podobnym charakterze (które nie są traktowane w kategoriach dostawy towarów), w stosunku do których przysługiwało wspomniane ograniczone odliczenie VAT.

Korekta wstecz

W ocenie doradców podatkowych argumentacja resortu jest logiczna, ale niejasność budzi przepis przejściowy, według którego zniesienie opodatkowania w powyższych przypadkach stosuje się do rozliczeń za okresy rozliczeniowe rozpoczynające się od 1 stycznia 2014 r. Zatem brak opodatkowania sięga wstecz. Co w takim razie powinni zrobić podatnicy, którzy od stycznia do końca marca musieli naliczać VAT?

— To jedna z ciekawszych regulacji dotyczących prywatnego użytku aut. Do końca marca trzeba było płacić podatek, chociaż w pewnym sensie nienależnie, bo przepisy wchodzące w życie 1 kwietnia znoszą ten obowiązek z mocą od początku roku — mówi Tomasz Napierała, doradca podatkowy, partner w ABC Tax. Jego zdaniem, przedsiębiorcy mają w związku z tym prawo skorygować VAT.

Sprzedaż ze stawką 23 proc.
Przy okazji wprowadzania zmian w zasadach odliczania VAT resort finansów postanowił znieść od 1 kwietnia 2014 r. korzystne zwolnienie z tego podatku przy sprzedaży samochodów, obowiązujące krótko, bo od początku tego roku. Pojawiło się za sprawą wykreślenia z ustawy pojęcia towarów używanych, które obejmowało także samochody. Wcześniej sprzedaż aut nie była opodatkowana, jeśli samochód znajdował się w firmie co najmniej przez 6 miesięcy. Z ich upływem według ustawy samochód uznawano za towar używany. Po wykreśleniu tego pojęcia, w okresie od stycznia do końca marca, nie trzeba było czekać ze zbyciem przez 6 miesięcy, można to było zrobić praktycznie od razu, nie naliczając podatku. Nie w każdym jednak przypadku. Taka możliwość zależała od tego, czy i w jakim procencie przedsiębiorcy odliczali VAT naliczony, gdy kupowali auta. Jeśli przy nabyciu samochodu przedsiębiorca miał prawo do częściowego odliczenia VAT, czyli 50 proc. lub 60 proc. i w granicach limitu kwotowego, to w ciągu ostatnich trzech miesięcy mógł go sprzedać bez podatku. Jeżeli był uprawniony do pełnego odpisu, sprzedaż była opodatkowana według stawki 23 proc. Od 1 kwietnia nikt, kto dokonywał jakichkolwiek odliczeń, nie będzie mógł stosować zwolnienia, trzeba będzie naliczać VAT w podstawowej, najwyższej wysokości.

Puls Biznesu, Iwona Jackowska