Ferrari jest lepsze niż porsche

Włoskie auta kolekcjonerskie nie mają sobie równych. Indeks rynku ferrari zyskał w tym roku prawie 28 proc., wskaźnik porsche „tylko” 19

Rynek samochodów klasycznych należy do najmocniejszych. Na aukcjach padają kolejne rekordy cenowe. Od czerwca ubiegłego roku indeks HAGI Top 50, obliczany przez organizację Historic Automobile Group International, wzrósł ponad 27 proc., a w ciągu trzech ostatnich lat prawie 95 proc. Najszybciej drożeją ferrari. Porsche i mercedesy-benz wprawdzie też mają się dobrze, bo ich ceny wzrosły w tym roku odpowiednio o 19 i 18,4 proc., ale jednak pozostają w tyle.

Miliony na kółkach

Najdroższym samochodem na świecie jest Ferrari 250 GTO. W ubiegłym roku amerykański kolekcjoner Craig McCaw kupił je od holenderskiego biznesmena za 35 mln USD. Słynne jasnozielone auto należało do sir Stirlinga Mossa — brytyjskiej legendy Formuły 1, który brał udział w 497 wyścigach, m.in. w Le Mans w 1962 r. W 1996 r. cena auta wynosiła 3,5 mln USD, sześć lat później 8,5 mln USD. Oznacza to, że w ciągu ostatniej dekady ferrari drożało średniorocznie ponad 30 proc. Trudno o lepszą lokatę kapitału.

Najdroższe samochody świata produkowano w latach 1962-64. W ciągu dwóch lat powstało tylko 39 sztuk. Egzemplarz rok młodszy od rekordzisty kosztuje 32 mln USD. Do niewiele tańszych marek należy Bugatti. W 2008 r. Type Atlanta 57C kosztował rekordowe 7,5 mln USD, a w maju 2010 r. zdesperowany kolekcjoner zapłacił za nie ponad 30 mln USD.

W połowie lipca podczas Bonhams Goodwood Festival of Speed 2013 padł rekord marki Mercedes-Benz. Sportowy W196R z 1954 r. wylicytowano za ponad 29,650 mln GBP. To również nowy rekord świata sprzedaży samochodu podczas publicznej aukcji. Poprzedni — ponad 10 mln GBP należał do Ferrari 250 Testa Rossa. Rekordowym Mercedesem-Benz W196R jeździł Manuel Fangio, argentyński, pięciokrotny mistrz świata Formuły 1, okrzyknięty w tym roku najlepszym kierowcą wszech czasów. Padł też rekord na maserati. Model 300S Sports Racing Spider został kupiony za ponad 4 mln GBP. W ubiegłym roku można go było mieć za około 2,25 mln GBP.

Doceniane bentleye

Samochody klasyczne nie zawsze kosztują grube miliony dolarów. Większość z nich wyceniana jest na kilkaset tysięcy. Podczas Bonhams Goodwood Festival of Speed 2013 można było kupić Bentleya R-Type Continental z 1952 r. za 539,1 tys. GBP, a Astona Martina DB5 Convertible z 1964 r. za 533,5 tys. GBP. W Artcurial kabriolet Mercedens-Benz 190 SL z 1962 wyceniany jest na 80-110 tys. EUR, a Jaguar E V12 Coupe na 30-40 tys. EUR.

Najszybciej drożeją auta produkowane w limitowanych seriach do tysiąca sztuk. Ważny jest też sposób produkcji — wiele elementów wykonywanych było ręcznie, a oryginalnych materiałów dziś już nie ma. Najwyżej cenione są więc takie modele, które mają wszystkie części oryginalne. Cenę podbija też historia. Nieprzypadkowo rekordy dotyczą egzemplarzy, które należały do najlepszych kierowców wyścigowych. Proweniencja ma znaczenie także ze względu na pojawiające się podróbki. Specjaliści szacują, że przez rynek przewinęło się więcej mercedesów, niż ich było w limitowanych produkcjach.

Zdaniem Dietricha Hatlapy, twórcy indeksu HAGI, najbardziej atrakcyjne pod względem inwestycyjnym są auta przedwojenne i z lat 50. XX w., a najwięcej uwagi przyciągają znane marki, takie jak: Aston Martin, Bentley, Ferrari i Porsche. Dietrich Hatlapa dodaje jednak, że marek kwalifikujących się do określenia jako kolekcjonerskie jest ponad 260.

Kalifornijski zlot

Najsłynniejszą imprezą wśród kolekcjonerów zabytkowych samochodów jest kalifornijski zlot Pebble Beach, podczas którego odbywa się również aukcja. W sierpniu odbędzie się kolejny. David Gooding, prezes i założyciel Gooding & Company, zapowiada duży wybór klasyków z bentleyami i rolls-royce’ami na czele. Ceny już można sprawdzić w katalogu. Bentley Six Coupe Grafton z 1992, z oryginalną tapicerką i stolarką, wystawiony będzie z estymacją 3-4 mln USD. To jeden ze 182 zbudowanych modeli. Rolls-Royce Phantom II Continental z 1933 r. wyceniany jest na 1-1,3 mln USD, a Bentley R-Type Continental Fastback z 1954 r. na 1,75-2,25 mln USD.

Zainteresowanym inwestycją w stare auta może pomóc firma Stilnovisti. Można zainwestować indywidualnie, ale trzeba mieć co najmniej 400 tys. zł lub grupowo. Wtedy wystarczy 50 tys. zł. Opłata wstępna wynosi od 6,5 proc. w przypadku portfela powyżej miliona złotych — do 8,5 proc., jeżeli zainwestuje się od 50 do 500 tys. zł. Trzeba też zapłacić 2,7 proc. za zarządzanie i 23-procentowy VAT. Nie można jednak liczyć na cały zysk. Stilnovisti zabierze 30 proc. tego, co wypracuje.

Zabytkowe nie znaczy kolekcjonerskie

O uznaniu samochodu za zabytkowy decyduje konserwator zabytków. Auto musi być w oryginalnym stanie, nie może być produkowane w danym modelu od 15 lat, mieć co najmniej 25 lat, znaczenie historyczne i charakterystyczne cechy, które predysponują je do włączenia do kolekcji, czyli mieć znaczną wartość i być rzadkim egzemplarzem. Jako zabytek można też zrejestrować auto młodsze, ale musi mieć unikalne cechy, np. uczestniczyć w znaczących etapach rozwoju techniki motoryzacyjnej lub posiadać oryginalne rozwiązania konstrukcyjne. Cechy takie mają egzemplarze eksperymentalne. Pojazd kolekcjonerski to zgodnie z prawem unijnym pojazd znajdujący się w oryginalnym stanie, bez znaczących zmian silnik a, podwozia, układu kierowniczego i hamulcowego, mający co najmniej 30 lat i będący modelem lub typem, który nie jest już produkowany. Musi też być stosunkowo rzadki, posiadać określoną wartość i być kupiony w specjalnej transakcji, np. na aukcji. Określenie pojazdu jako kolekcjonerskiego jest ważne ze względu na podatki. Za jego sprowadzenie zapłaci się tylko 8-procentowy VAT. Z cła i akcyzy będzie się zwolnionym.

30% O tyle średniorocznie drożało słynne Ferrari 250 GTO.

Puls Biznesu, Ewa Bednarz