Autosan wyjeżdża na prostą

Akcjonariusze chcą wymienić zarząd, zamienić upadłość na układową i wpuścić kolejnego inwestora.

Na 24 marca Grzegorz Tarnawa i Leszek Sobik, akcjonariusze Autosanu, zwołali nadzwyczajne walne. Oprócz wymiany zarządu i rady nadzorczej chcą, by sąd zamienił postępowanie likwidacyjne na układowe. Zarząd ma otrzymać upoważnienie do podwyższenia kapitału zakładowego, przy czym obecni akcjonariusze mieliby zostać pozbawienia praw poboru (w całości lub części).

Toczy się

— Od początku mieliśmy zamiar postępowanie likwidacyjne zamienić na układowe — przypomina Krzysztof Moska, który razem z Leszkiem Sobikiem ma 40 proc. kapitału Autosanu.

— Nie będę przeszkadzał żadnemu działaniu, które ma uratować Autosan. Jednak moim celem jest zaspokojenie wierzycieli. W tym momencie nie można powiedzieć, do jakiej wysokości ich roszczenia mogą być zaspokojone. Muszę poczekać, aż sędzia komisarz wyłoni podmiot do oszacowania majątku, żeby poznać cenę, za jaką mógłbym sprzedać Autosan. Sprawą sąd zajmie się szybko, bo byłoby stratą czasu kontynuować działania zmierzające do sprzedaży, gdy jest wola, żeby uratować spółkę — mówi Ludwik Noworolski, syndyk Autosanu. Krzysztof Moska nie chce ujawnić, czy pojawił się nowy inwestor.

— Słyszałem, że toczą się na ten temat rozmowy — twierdzi Wojciech Blecharczyk, burmistrz Sanoka.

Polowanie na kontrakt

Fabryka w Sanoku nie przerwała działalności od października ubiegłego roku, gdy wszedł do niej syndyk. — 330 osób, które zdecydowało się zostać w pracy, pracuje. Produkujemy autobusy, głównie na rynek krajowy, mamy produkcję specjalną oraz pojazdy szynowe, głównie dla Alstomu. Bierzemy udział w przetargach w kraju — mówi Ludwik Noworolski. Firma nadal stara się o zagraniczne zamówienia i jest szansa, że w ciągu 2-3 miesięcy zostanie podpisany kontrakt, który wypełni portfel zamówień fabryki na ten rok.

— Odbyłem spotkania z klientami spoza Europy, były rozmowy o pierwszych 100 autobusach — ujawnia Krzysztof Moska.

Na razie wspiera Autosan, żeby fabryka mogła kontynuować działalność.

— Krzysztof Moska zgodził się na znaczącą pożyczkę dla Autosanu od swojej spółki zależnej, a przecież dziś akcjonariusze nie mają praw do majątku Autosanu. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z takim postępowaniem — mówi Ludwik Noworolski. Twierdzi, że aby wyprodukować autobus, na zakupy (w tym silnik czy zawieszenie) trzeba wydać 75 proc. wartości pojazdu, czyli około 350 tys. zł.

Zarząd Autosanu złożył wniosek o upadłość 20 września2013 r., bo prowadzone działania naprawcze nie przyniosły skutku. Spółka Zasada, właściciel przedsiębiorstwa z Sanika, przekazała około 92 proc. jego akcji za symboliczną kwotę Grzegorzowi Tarnawie, który powiększył akcjonariat o Krzysztofa Moskę i Leszka Sobika (mają razem 40 proc. udziałów). Obaj inwestorzy są w regionie doskonale znani. Leszek Sobik to właściciel firmy Sobik z Bielska-Białej, produkującej nabiał, w tym Osełkę Górską. Krzysztof Moska jest prezesem Zakładu Tworzyw Sztucznych Gamrat z Jasła. Panowie Moska i Sobik mają łącznie po ponad 40 proc. w Lenteksie (właścicielu Gamratu) i Plast-Boksie.

Puls Biznesu, Małgorzata Grzegorczyk